.::chinese triads::.
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


...
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Willa Ryūichiego Fujiwary

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Ryū
Dziedzic Shé
Ryū


Liczba postów : 44
Join date : 29/01/2013

Willa Ryūichiego Fujiwary Empty
PisanieTemat: Willa Ryūichiego Fujiwary   Willa Ryūichiego Fujiwary EmptyWto Sty 29, 2013 9:58 pm

Na pierwszy rzut oka całkiem pokaźna budowla w stylu starych dziel architektonicznych Hongkongu. Zapada w pamięć jej szczególnie zdobiona fasada. Stare chińskie wzory wyginają się na gzymsach. Jakby tego było mało na wyżej wspomnianych stoją małe rzeźby imitujące węże, które w sumie równie dobrze mogły byś smokami. Patrząc na nie trudno było się domyślić. Dachy lekko wygięte w dół z ostrymi kantami, podparte zostały plisowanymi kolumnami w lekko czerwonym kolorze z kremowymi kantami. Pośrodku zaś taras, a po jego bokach schody z kamienną balustradą, również bogato zdobioną.


Wewnątrz czeka nas zaskoczenie. Villa urządzona jest nowocześnie w kremowej barwie świeżych biszkoptów i hebanowej czerni. Przestrzenne pomieszczenia dają komfort mieszkańcom jak i odwiedzającym Fujiwarę. Nie da się nie westchnąć z ulgą wchodząc do środka. Na kremowych ścianach widnieją tradycyjne chińskie przysłowia. Malowane były przez samego Ryū. Trzeba zaznaczyć, ze w każdym pomieszczeniu czy to w łazience, czy w kuchni panuje pedantyczny wręcz porządek. A już największy w sypialni i w sali treningowej na tyłach.

Powrót do góry Go down
Ryū
Dziedzic Shé
Ryū


Liczba postów : 44
Join date : 29/01/2013

Willa Ryūichiego Fujiwary Empty
PisanieTemat: Re: Willa Ryūichiego Fujiwary   Willa Ryūichiego Fujiwary EmptyWto Sty 29, 2013 11:50 pm

Pot ściekał po wytatuowanych plecach chińczyka, gdy już czwartą godzinę trenował z kataną. Tai Chi było trudną sztuką, wymagającą precyzji i sily oraz wytrzymałości. Nie przerywał nawet na chwilę by otrzeć pot z czoła, by się napić. To była jego oaza, jego sacrum. Sala treningowa, otoczona lustrami z lustrzanymi drzwiami. Tylko tutaj mógł byc całkowicie sobą, całkowicie sam. powtarzał ruchy z precyzją obracając się na palcach i tnąc powietrze ostrzem miecza. Oddychał przy tym równo, ale to jedyne co było słychać gdy sie poruszał. Chociaż podłoga była z klepek, ani jedna z nich nie ważyła sie skrzypnąć pod ciężarem Ryūichi'ego. Zaostrzony miecz ani razu nie drasnął lustra, podłogi czy sufitu. A przy tym wszystkim poruszał się z właściwą tej sztuce gracją. Pamiętał dokladnie jak go uczono. Było ich dwóch. Troje z ich sensejem. Twarz przyjaciela rozmywała się w jego wspomnieniach. Stracił koncentrację i drasnął bosą stopę czubkiem miecza. Nawet nie syknął, nie zwracając uwagi ćwiczył dalej z coraz bardziej zaciętą miną szatkujac niewidzialnego wroga na kawałki. Tak było od rana, kiedy obudził się z koszmaru. Od razu wstał i wyszedł pobiegać, ale cały czas myślał o niej. Miał 17 lat kiedy zginęła. Kochał. Mocno, na dobre i na złe. Xian, slodka Xian i jej miodowe włosy w jego dłoniach.
Uderzył mieczem mocno zacinając się w łydkę. Zaklął glosno po chińsku, ale mimo krwi płynącej z kolejnej rany na posadzkę sali ćwiczył dalej z miną pelną nienawiści. Kto śmiał zabić jego dziewczynę? Kto śmiał jeszcze upozorować to na wypadek samochodowy? Nie wierzył w to, że zginęła przez przypadek. Po rpostu nie była dla niego odpowiednia. Była zwykłą chinką, kazali ją sprzątnąć.
Drzwi do sali otworzyły się cicho i stanął w ich progu jego ochroniarz.
- Panie Fujiwara, ma pan gościa.
- Niech wejdzie. - mruknał nie przerywając ćwiczenia, z upartością muła powtarzając dokladnie to samo cięcie. Ochroniarz spojrzał na krew na posadzce, a wtedy Ryū obrócił się do niego przodem i zatrzymał w pół ruchu.
- Czy ja mówię niejasno? Niech wejdzie skoro musi, a ty mozesz iść. - był o krok od zatrzaśnięcia mu drzwi na twarzy.
Cóż za drastyczna zmiana. Od wrażliwca do chama i buraka.
Powrót do góry Go down
Tiaoyan
Biały Papier
Tiaoyan


Liczba postów : 23
Join date : 29/01/2013

Willa Ryūichiego Fujiwary Empty
PisanieTemat: Re: Willa Ryūichiego Fujiwary   Willa Ryūichiego Fujiwary EmptySro Sty 30, 2013 11:27 am

Tabelki, liczby kilkukrotnie przekraczający zakres tysiąca, matematyka i ekonomia. Stosy papierów, w których ktoś spoza jego "resortu" zgubiłby się już po chwyceniu w palce pierwszej kartki. Zaszyfrowane wiadomości dotyczące niemalże najważniejszych spraw triady 14K były tylko i wyłącznie w jego posiadaniu. Ale trzeba je było od czasu do czasu ujawnić, najlepiej przed Dziedzicem lub Królem Węży.
Tego ostatniego naprawdę ciężko było ostatnimi czasy złapać. Za to regularnie otrzymywał potwierdzone wiadomości, że Dziedzic przesiaduje w swojej willi. Taką też odpowiedź na pytanie "Gdzie on jest?" otrzymał od swego asystenta dziś rano. Junhui był bardzo mądrym chłopcem, trzeba mu dać chociaż jeden dzień wolnego w takim razie.
Stroił się przez niemal godzinę. Wszyscy wiedzieli, z jaką manią Tiaoyan dbał o swój wygląd. Tradycyjnie podkreślił oczy eyelinerem, tworząc wrażenie wręcz kocich. Soczewki znów znalazły się na swym miejscu, włosy przeczesał dokładnie, zaraz związując je jedwabną wstążką w luźny kucyk. A wstążka idealnie pasowała do jego hanfu. Tak, znów miał ten swój kaprys. Uznał, że przecież dziedzic jest osobą dość ważną, więc trzeba się do niego bardzo ładnie ubrać. Dominowały kolory przygaszonego brązu i złoto. Po raz kolejny przejrzał się w lustrze - dobrze, jest już idealnie.
Pół godziny później wysiadał już z samochodu i szybkim krokiem kierował się w stronę drzwi willi. Ochroniarz, który już go kojarzył, uśmiechnął się lekko na jego widok, ale sam młodzieniec nie zdradził swoim wyglądem zupełnie niczego.
- Zaprowadź mnie do dziedzica. - poprosił, choć w jego głosie można było wyczuć brak przyzwolenia na sprzeciw. Gdy ten zniknął, zgodnie ze zwyczajem, młodzieniec zdjął buty w przedsionku. Ten czas przeznaczył na ponowną kontemplację wnętrza. Urządzone ze smakiem, całkiem nieźle, choć Tiaoyan na pewno wiele by tutaj pozmieniał. Całe szczęście, że właśnie w tym momencie wrócił ochroniarz. Poszedł za nim, powoli, z tą swoją gracją, która momentami raziła w oczy. Czekał jeszcze moment przed drzwiami, póki nie został przepuszczony, a gdy wszedł do środka, od razu je za sobą zamknął.
- Witajcie. - powiedział spokojnie, gdy jeszcze nie zlustrował jego postaci. Jednak w następnej chwili, w jego oczy od razu rzuciła się krew na posadzce. Uniósł brwi w geście zdziwienia, po czym odkaszlnął cicho, przeczyszczając sobie gardło.
- Mam raport za ostatni miesiąc. - oznajmił od razu, wiedząc, że przecież Ryū nie cierpi lania wody. W tym byli ze sobą zgodni.
Powrót do góry Go down
Ryū
Dziedzic Shé
Ryū


Liczba postów : 44
Join date : 29/01/2013

Willa Ryūichiego Fujiwary Empty
PisanieTemat: Re: Willa Ryūichiego Fujiwary   Willa Ryūichiego Fujiwary EmptySro Sty 30, 2013 12:22 pm

W czasie, w którym Tiaoyan przemierzał korytarze jego aktualnego lokum, Fujiwara zdążył jedynie złapać ręcznik i usiąść na niskiej pufie, żeby najpierw paradoksalnie otrzeć pot z twarzy i karku, a dopiero potem spojrzeć na krwawiące rany. Skrzywił się paskudnie widząc, jak głęboko ciął się w łydkę. Przytknął ręcznik do rany i spojrzał nieprzyjemnie chłodno na chłopaka. Jego ubiór wręcz idealnie komponował się z wystrojem pomieszczenia. Wiedział jak zacząć skubany. Jego rzeczowość nieco zakuła Ryu w serce, ale nie mniej nie więcej niż zwykle to bywało. Dziedzic był wrażliwy, chociaż nie można było powiedzieć, żeby wszystko o tym świadczyło. Z zewnątrz był jak skała, nikomu jak dotąd oprócz kilku nieżyjących nie udało się przebić jego skorupy.
- Ni hao, Tiaoyan. - powiedział lekko lekceważącym i kpiącym tonem, przekrzywiając głowę na widok jego uprzejmego zdziwienia na twarzy. Jednak chwilowo zainteresowanie raportem, który miał zdać mu chłopak było znikome. Bardziej interesowało go to, że apteczka znajdowała się dokładnie trzy metry od niego.
- To go przedstaw. - powiedział siląc się na złagodzenie ostrego uśmiechu, jaki odmalował się jeszcze sekundę wcześniej na jego twarzy. Rzeczywiście nie znosił lania wody. Wolał jak mówiono mu wszystko prosto z mostu. Bez ozdobników, bez owijania w bawełnę.
Z westchnieniem wstał i pochylając się, żeby przytrzymać ręcznik przy krwawiącej łydce przeszedł te kilka kroków i wyjął z apteczki bandaże, siadając na niskim parapecie i wyciągając poranioną nogę przed siebie. Podwinął poszatkowane spodnie, odrywając czerwony od krwi ręcznik od rany i z cichym syknięciem zaczął oczyszczać jej brzegi, by po chwili założyć opatrunek. I tak musiał zadzwonić po lekarza, ale chwilowo miał to zwyczajnie gdzieś. Na pierwszy plan wysunęła się jego autodestrukcyjna podświadomość. Nie dbał o to, że ktoś będzie musiał posprzątać salę treningową. W ogóle czy on się czymś przejmował? Zdarzało się, ale wszystko ginęło w jego podświadomości.
Zlustrował chłopaka od góry do dołu zatrzymując wzrok na kocich oczach i słuchając co ma do powiedzenia, ale dosłownie przez chwilę. Potem spojrzał w lustro za nim i skrzywił się na swój widok. Musiał się prezentować koszmarnie. Mokre od potu włosy i błyszczące również od niego tatuaże. Do połowy roznegliżowany nie czuł się komfortowo, ale zazwyczaj uchodziły mu płazem takie drobne nieuprzejmości. Przecież był dziedzicem. Kto oprócz ojca śmiałby wytknąć mu jego błędy?
Obandażował nogę do końca i wstał zakładając ręce na piersi i przekrzywiając głowę, z lekkim uniesieniem brwi wyczekiwał czegoś sensownego.
Powrót do góry Go down
Tiaoyan
Biały Papier
Tiaoyan


Liczba postów : 23
Join date : 29/01/2013

Willa Ryūichiego Fujiwary Empty
PisanieTemat: Re: Willa Ryūichiego Fujiwary   Willa Ryūichiego Fujiwary EmptySro Sty 30, 2013 1:27 pm

Przez głowę Tiaoyana przebiegało teraz blisko parę tysięcy myśli, które mógłby wygłosić na głos, gdyby już całkowicie chciał wyprowadzić go z równowagi. Na salonach 14K mawiało się, że nie warto drażnić lwa, ale taniec z wężem zawsze kończy się śmiercią. Pewnie Dziedzic o tym nie wiedział, ale w myślach często zdarzało się Białemu Papierowi nazwać go "Yanjingshe". "Kobra". Kiedyś, jeszcze na początkach XX wieku, pisano często o śmierci z powodu ugryzienia właśnie przez Yanjingshe. Zabawne, że nawet przez aparycję, Ryū cholernie ją przypominał.
Dał sobie spokój ze swą wybuchowością. Gdyby każdy inny człowiek się tak do niego odezwał, od razu zareagowałby w podobny, acz gwałtowniejszy sposób. Teraz musiał być ostrożny, w końcu kobra, choć zraniona, nadal była groźna.
Nie usiadł nawet na ziemi, twierdząc, że byłoby to wobec starszego niewyobrażalnym nietaktem. Wyjął jedynie zza pleców trzy kartki, wszystkie zapełnione drobnym pismem po obu stronach. Nagle jednak, jego świat liczb, znaków i tabelek przestał być interesujący, a 'pierwsze skrzypce' zaczęła grać rzeczywistość, w której oscylował Dziedzic, obecnie opatrujący sobie nogę. A pomimo delikatnej aparycji, Tiaoyan nie odwracał wzroku przed ranami, o dziwo był bardzo opanowany, choć w wypadku swych własnych obrażeń panikował i darł się, niczym baba. Złapał się na tym, że zamiast czytać, co przygotował, przypatrywał się wręcz bezczelnie zabiegom Fujiwary. Wtedy westchnął bezgłośnie i jeszcze raz rozprostował papier.
- Jak zwykle paru zwleka z oddaniem pożyczki. Tygrysi zostali już poinformowani, czekają teraz jedynie na rozkaz. Poza tym, próby handlu herbatą dają nam już dość spore zyski, wzrastamy o 5%. Prostytutki też dają sobie radę, chociaż nieco spadają w porównaniu do ostatnich trzech miesięcy. Chyba przestały już być atrakcyjne dla naszych klientów. - Mówił niemalże jednym tchem, wzrok skupiając na kartkach. Pierwsza już została odrzucona, teraz druga. Wiedział, że pewnie jego odbiorca nie jest zachwycony z słuchania tych biurokratycznych dyrdymałów. Nic na to nie mógł poradzić, takie były jego obowiązki.
- Mówić dalej?
Powrót do góry Go down
Ryū
Dziedzic Shé
Ryū


Liczba postów : 44
Join date : 29/01/2013

Willa Ryūichiego Fujiwary Empty
PisanieTemat: Re: Willa Ryūichiego Fujiwary   Willa Ryūichiego Fujiwary EmptySro Sty 30, 2013 4:00 pm

Ba, że nie wiedzial w jaki sposób wyraża się o nim wmyślach Tiaoyan, jego to zupełnie nie obchodziło. Był tu i miał wypełniać swoje obowiązki, a nie zastanawiać się na tym jak inni na niego patrzą czy myślą. Miał to całkiem gdzieś.
Gdyby młodszy usiadł na ziemi, pewnie nie zrobiloby mu to różnicy, ale z drugiej strony spotkałoby się z jego dezaprobatą i serią uszczypliwych, chamskich komentarzy. Ukoronowaniem tego byłaby chamska uwaga na temat jego matki. Ryuichi umiłował sobie wpychanie nosa w nie swoje sprawy i dociekanie informacji na temat członków triady i ich historii. Był przy tym uparty, gdy chciał coś wiedzieć. Chociaż 'uparty' to za słabe słowo. On z upierdliwością karabinu maszynowego zadawał pytania wiercąc dziure w brzuchu ofiary dopóty, dopóki nie znał już całej prawdy.
Kopnął mokry ręcznik gdzieś w bok, spuszczając gościa z oczu. Obciążył zranioną nogę i jego oczy zabłysły intrygująco, kiedy spojrzał powtórnie na Tiaoyana. Przerwał mu.
- Gdyby mnie tłuczono po pysku, także przestałbym wyglądać atrakcyjnie. A skoro klientom nie pasują sine twarzyczki, trzeba zmienić metodę z fizycznej na psychiczną. Albo zmienić klientów. - rzucił pochylając nieco łeb w przód, patrząc na niego z byka i unosząc brew, jednocześnie uśmiechając sie drapieżnie. Dopiero po chwili się wyprostował i wyłamując palce, przybral w miarę naturalną dla niego minę by zatuszować poprzednie wrażenie gotowości do ataku. Lekko kpiący uśmieszek wykrzywił ciemne usta chińczyka.
- Chociaż podejrzewam, że niewiele osób mogłoby się pochwalić inteligencją wystarczajacą do tego by stłamsić je bez użycia siły.
Przeczesał postrzępione włosy palcami i poprawił rzemień na cienkiej kitce.
- Co do dłużników, to wydaje mi sie, że byliśmy już nazbyt łaskawi. Mają czas, powiedzmy do pojutrza, potem spłacą dług w naturze.
Podszedł do niego i wyjął mu kartki z ręki, nie zaszczycając go tym razem ani jednym spojrzeniem. Szybko przebiegł po papierze wzrokiem.
- Pozostałe sprawy mogą poczekać, aż wezmę prysznic. - dopiero teraz spojrzał swoimi miedzianymi oczyma w jego oczy i uśmiechnął się. Nie był to bynajmniej uśmiech przyjemny dla oka, chociaż w miarę uprzejmy. Białe zęby chińczyka błysnęły przez sekundę i schowały się pod kształtnymi wargami, kiedy ruszył do lustrzanych drzwi nawet nie utykając. Uprzednio oddał mu kartki, zostawiając na nich kilka plamek krwi.
- Rozgość się. Każę przygotować herbatę i coś słodkiego. - rzucił przez ramię odwracając się w drzwiach. Wskazał mu wyjście z sali i poprowadził go do salonu, przy okazji przekazując ochroniarzowi instrukcje.
Powrót do góry Go down
Tiaoyan
Biały Papier
Tiaoyan


Liczba postów : 23
Join date : 29/01/2013

Willa Ryūichiego Fujiwary Empty
PisanieTemat: Re: Willa Ryūichiego Fujiwary   Willa Ryūichiego Fujiwary EmptyPon Lut 04, 2013 8:45 pm

Zabawne, że wszelakie informacje dotyczące historii Tiaoyana nie były w jego zasięgu. Jako Biały Papier mógł znać historię wszystkich, dociekać do nawet najmniejszego szczegółu, ale nie znał historii swej własnej - jedyną osobą, która mogła mu o tym powiedzieć był mistrz Xuesheng, który jak wiadomo - już długo nie żyje.
Jednak gdyby został poruszony temat jego matki, zapewne pierwszą reakcją byłoby zaskoczenie, drugą dopiero, najbardziej odważną i przybliżającą go do śmierci tak blisko jak odległość palców piszącego to od klawiatury... stwierdzenie, że Dziedzic być nim nie powinien. Że nie jest chińczykiem. Nie jest prawdziwym chińczykiem! Tak, gdy drobne ciało Tiaoyana aż drżało z gniewu, zdarzało mu się tak pomyśleć. Pomimo, że był zobowiązany do pełnego posłuszeństwa przed wszystkimi, którzy są wyżej w hierarchii, gdy wybuchowy, acz bardzo podobny do jego, charakter Ryuichiego ukazywał się w pełnej krasie, miał ochotę zrobić z nim porządek. Później rozmawiał o tym z Mistrzem Kadzidła, który rozumiejąc frustrację młodego umysłu potrafił odciągnąć jego myśli na zupełnie inny tor, a wściekłość zmienić w zapał do pracy. Za to właśnie uwielbiał tego mężczyznę.
Choć trzeba przyznać, że nie był do Yanjingshe nastawiony tylko negatywnie. Zdarzały się częste momenty, w których podziwiał jego zdeterminowanie, siłę ducha i to, że po utracie ukochanej osoby (co z kolei znów wynalazł w aktach), nadal tak dobrze się trzyma. No i wstyd się przyznać, ale czasami chciałby być do niego podobny. Może nie z charakteru, bardziej z aparycji. Bo jakby przyrównać ich obu do siebie, od razu widać, kto miałby mniejsze szanse w starciu. A prawda jest taka, że największym marzeniem Tiaoyana był udział w jakiejś walce i wygranie jej. Teraz nie może sobie na to pozwolić.
- Albo zmienić towar, którym handlujemy. - uciął, chociaż szczerze mówiąc odebrał słowa Ryu jako żart. Na jego jasnych ustach zafalował jednak nieco niepewny uśmieszek. Nie był do końca pewny, na co sobie może pozwolić w jego towarzystwie, dlatego warto zachować dystans.
- Myślę, że przy popędach mózg nie ma większych szans. Poza tym, właśnie o to nam chodzi. - Zimna kalkulacja zysków i strat przychodziła mu z ogromną łatwością. Choć kiedyś było to dla niego trudne, udało mu się nie myśleć o tych dziewczynach jako o osobach, przeszły do kategorii towar. Lepiej nie mieć ze swym towarem jakiejkolwiek więzi, to źle wpływa na pracę. Już miał podjąć kwestię dłużników, gdy z przerażeniem stwierdził, że papier wypada mu z rąk. Jednak nie dlatego, że poluzował uścisk, zwyczajnie Fujiwara mu je zabrał. Gdy je otrzymał na powrót, w oczy od razu rzuciły mu się czerwone plamy od krwi. Co najlepszego znów wyrabia? Jednak nie mając nic lepszego do roboty skinął posłusznie głową i ruszył za Dziedzicem w kierunku salonu.
- Xie xie. - podziękował cicho, prawie niesłyszalnie, gdy ten zniknął mu z oczu.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Willa Ryūichiego Fujiwary Empty
PisanieTemat: Re: Willa Ryūichiego Fujiwary   Willa Ryūichiego Fujiwary Empty

Powrót do góry Go down
 
Willa Ryūichiego Fujiwary
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
.::chinese triads::. :: HONG KONG :: Koulun :: Kowloon City :: Domy-
Skocz do: